Ostatni dzień wakacji Jasiek spędza na dwóch kółkach

I tak nasza krótka wizyta w all inclusive Mikri Poli Rodos dobiega końca.  Dzisiaj ostatni dzień…
Zaczynamy życie all inclusive wersja hard. Inclusive spotkanie ze smokiem pożerającym dzieci. Już w niedzielę czeka nas rezonans w CZD, popatrzymy mu znów prosto w oczy. Który to raz?
Nie patrzymy mu w oczy bez strachu. Właśnie na naszych oczach rozszarpał Marysię. Śliczną małą bezbronną dziewczynkę…boimy się…
Janek to bardzo dzielny wojownik.
Nie wiemy, czy to efekt szaleństwa na zjeżdżalni w parku wodnym jeszcze w Zielonej Górze, czy może od zmiany ciśnień w samolocie…Jasiu zaczął mieć problemy z chodzeniem. Zmęczony wędrówkami i wspinaczkami po uliczkach Lindos potknął się i naciągnął ścięgno w stawie kolanowym.
Wyprawa do Rodos była pod wielkim znakiem zapytania. Wsparty o Mamę i Tatę szedł cierpiąc. Ale spotkała nas miła młodziutka Greczynka – może chcecie krzesełko na kółkach? Ale Jasiek powiedział zdecydowane –Nie.
Po 20 krokach pod górkę z bolącym każdym krokiem Janek powiedział – dobra Tata dawaj ten wózek.
30 euro na cały dzień, na godziny nie wypożyczamy.
Ale trafiło na handlarza z Polski. Za 10 euro na 4 godziny. Ok.
Pierwszy raz Janek w wózku. Na początku była beka. Stary gruby jak beczka ojciec pcha wózek z facetem o wyglądzie sportowca. Odwrotnie może i by pasowało…
Ale jak zaczęli nas wszyscy oglądać, przepuszczać, wpuszczać bez kolejki – Janek posmutniał. Wyobraźnia zadziałała… A może to ten cholerny smok?
Jeden zamek Joannitów ze szpitalem i ogrodami zaliczony.  Potem podejście 200 m w górę pośród tysiąca sklepików do twierdzy wielkich mistrzów zakonu. Wszędzie wystawy z wykopalisk na Rodos. Od 3000 lat Grecy tu tworzyli piękną ceramikę, handlowali, walczyli. Naprawdę jest co oglądać.
Ale najciekawszy jest okres bizantyjski z okresu wypraw krzyżowych i wspaniałe pełne ekspresji i uczuć bardzo stare ikony.
Jezus, męczennicy, Matka Boska, macie to wszystko w poprzednich postach.

A tu tylko jedna ikona. Jasiu w Kościele zakonnym Joannitow – Our Lady, nasza Pani, na ołtarzu ikona Matki z synkiem.

Ta Matka ze zmęczonym synkiem przysiadła na chwilę na ławce. Janek złapał za ucho. Robi tak od zawsze. Ucho Mamy, ucho Taty – to go uspokaja.

Ta Matka wie, że pojutrze jej synek stanie oko w oko ze strasznym prawdziwym smokiem.

Boi się… Matka i syn…

Modliliśmy się o nadzieję do ikony Matki Boskiej Zakonu Joannitów w XIV wiecznej kaplicy. Matka Boska z dzieciątkiem. Wota dziękczynne za wysłuchane modlitwy i prośby zajmowały połowę muzeum.

Wysłuchaj nas Matko…

Prosimy o każdą sekundę czasu…
Daj nam trochę chwil…

Tags: No tags

Comments are closed.