Kręte uliczki miasteczka Lindos

No photo description available.

Dziś dzień zaczął się od wypozyczenia samochodu. Za cenę wycieczki TUI do Lindos wynajelismy dużą brykę na 3 dni… Było dobijanie targu..wychodzenie z salonu… oferta ostatniej szansy…Greczynka trafiła na Polaka handlarza i wśród żartów i uśmiechów odbyły się targi… Mamy duży samochód z klimą w cenie małego. Pani była zachwycona, że gość z Polski targowal się jak Grek…oboje rozstaliśmy się już na Ty. A Nikki na pożegnanie posłala mi całusa. Musiałem jeszcze wrócić, żeby zapytać czy to diesel czy benzyna…bonów ferworze walki o takich szczegółach zapomniałem.
Fiat jakiś wielki…zapomniałem jak się nazywa.
Było trochę emocji jak zwykle na linii tata prowadzi – mama robi za nawigację. Ale szczęśliwie znaleźliśmy w końcu stację paliw. A za chwilę…bo to 30 km …byliśmy już w Lindos.

Opublikowany przez Marek Mieszkiełło Wtorek, 16 lipca 2019

Jechaliśmy przez pasma górskie nad brzegiem lazurowego morza… Drogę przecinaly nam tylko kozy pasace się dosłownie przy samej trasie. Do miasta trzeba było zejść 500m dość stromą drogą.. I na kilka godzin znikneliśmy w labiryncie niezwykle czarujacych waziutkich stromych uliczek pełnych knajpek, sklepików, zabytkowych portali, kościołów, tawern, lodziarni, cukierni, sklepów z torbami ze skóry, sklepów z oliwami ziołami, gabkami magnesami, recznie wyszywanymi przez kobiety z Lindos pieknymi obrusami, kapeluszami…
Zupełnie inny świat niż wczoraj Symi. Inna architektura zupełnie…
Na Akropol można bylo wjechać na osiołku, ale szkoda nam było tych sympatycznych klapouchow, czekających na turystów w specjalnej stajni na głównym placu….widoki niesamowite. Dźwięki też…osły chyba chciały odstraszyć turystów naganianych przez poganiaczy naganiaczy…Może któryś pomyślał, że Tata chce na nim wjechać. W każdym razie zrobiło się głośno.

Image may contain: 1 person

Image may contain: one or more people, people walking, tree and outdoor

Image may contain: one or more people and outdoor

Image may contain: 3 people, people standing and outdoor

Image may contain: one or more people, people standing and indoor

Image may contain: one or more people, people standing and outdoor

Image may contain: plant and outdoor

Image may contain: 2 people, sky, cloud and outdoor

Image may contain: 1 person, standing and outdoor

Image may contain: plant, outdoor and indoor

Klimat tego starozytnego miasta niepowtarzalny. Białe mury jak w arabskiej wiosce ale Grecja piękna architektura widoczna w detalach architektury…Przypominało to trochę uliczki starej Jerozolimy..Ale atmosfera zupełnie inna. Ludzie sa bardzo pozytywnie nastawienibdo turystów .. nie ma nachalnego zaciągania i zaczepienia. Jest uśmiech i sympatyczna rozmowa. Kiedy zgubilismy się w labiryncie uliczek i po raz trzeci pojawiliśmy się w tym samym miejscu dwie starsze Greczynki siedzace na stołkach przed swoimi sklepikami prawie za rękę zaprowadzily nas do właściwej uliczki. I to one do nas zagadaly po angielsku…jesteście tu trzeci raz…nie możecie wyjść…))?? To było bardzo miłe.
Kiedy już nogi odmawiały nam posłuszeństwa siadaliśmy na krzeselkach poustawianych miłościwie dla takich jak my… Najpierw ambitnie wspinaliśmy się na Akropol…Ale wymiekliśmy z Jasiem na 5 minut przed szczytem . Akropol zaatakowała dzielnie Mama i zdobyła go. Są zdjęcia…

Image may contain: 1 person, standing and outdoor

Image may contain: indoor

Image may contain: 1 person, sitting

Image may contain: sky and outdoor

Image may contain: 2 people, people standing, sky and outdoor

Wyprawa zakończyła się lodami. Zdążyliśmy na kolację w hotelu. Czyli wszystko sie udało.
Jutro kolejna wyprawa…
W czasach starożytnych Lindos było jednym z sześciu doryckich miast, znanych pod nazwą Heksapolis. Podczas wojen peloponeskich stanęły one po stronie Sparty. Dzieje miasta można poznać, zwiedzając Akropol. Najstarszą budowlą na wzgórzu jest świątynia Ateny Lindyjskiej, powstała w okresie klasycznym (480 – 323 p.n.e.) Zostalo kilka majestatycznych kolumn..Ale i tak przemawia do wyobraźni. Niestety podejście po słabo zabezpieczonych kamieniach nad przepaścią okazalo sie za trudne dla Janka. Chcieliśmy ale nie dotarliśmy.
Nieco późniejsza jest rzymska świątynia, wybudowana prawdopodobnie na cześć Dioklecjana, z XIII wieku pochodzi kościół św. Jana (Agios Ioannis) z XIV wieku natomiast – twierdza joannitów. Góruje nad miastem.
Według tradycji w 58 r. n.e. do niewielkiej zatoczki po południowej stronie akropolu, dziś znanej jako Zatoka Św. Pawła, przypłynął statek ze św. Pawłem Apostołem. Odtąd datuje się początki chrześcijaństwa na wyspie.

Image may contain: sky, ocean, plant, house, outdoor and natureŚwietna wycieczka
Polecamy!!!
Janek dał radę. Ale peszy go, że musimy go asekurowac za rękę. Im bliżej rezonansu tym bardziej jest skwaszony.
Nikt się nie dziwi. Odrywamy go od tych myśli jak możemy.

Po powrocie o hotelu przywitała nas wielka cykada.
Idąc na wyprawę aż przystanelismy pod drzewem oliwnym z głowami w górę… bo całe drzewo aż się trzęslo od zyt zyt zyt…nic nie znalezlismy wśród oliwkowych listków. Tata powiedział ciekawe jak wyglądają te cykady. Na Pacyfiku przypominaly dużego podluznego żuka. Jak taka weszła do kabiny marynarza i schowała się za ścianą… o śnie można bylo zapomnieć. Był to jeden z najglupszych marynarskich kawałów jakie można było zrobić nielubianemu koledze.
Cykady usłyszały i przysłały dorodnego osobnika. Siedział na firance. Dał się łatwo złapać do szklanki. Pamiątkowe zdjęcie i do widzenia. Koncerty tylko za oknem;)

Tags: No tags

One Response