Ten dzień wyglądał tak jak zwykle po rezonansie. Rodzice z Jaskiem w nocy wrócili do Zielonej Góry, wszyscy siedzimy od rana na rodzinnym czacie i czekamy na wiadomości od Taty. Tata pisze do nas co 15 minut
– ciągle nie mogę się dodzwonić
– wiesz już coś?
– nadal nie odbierają…
-nadal nic…
Po paru godzinach tracę cierpliwość, wsiadam do samochodu i jadę do Centrum Zdrowia Dziecka nie wiedząc czy opis badania będzie już gotowy czy uda mi się chociaż wyciągnąć płytkę z badaniem, żeby wysłać ją do Zurychu, Kolonii i Nowego Jorku.
Pożyczam auto od koleżanki z pracy i jadę. Pod szpitalem tata dzwoni jeszcze raz
Nadal się nie dodzwoniłem, daj znać jak tylko się czegoś dowiesz!
Biegnę do schodów i dopadam do rejestracji rezonansów. Na moje “dzień dobry” Pani podnosi wzrok i powoli podchodzi do biura, telefon dzwoni, odbiera go i zaczyna notować dane innego pacjenta.
Po chwili mogę poprosić o nagranie wyniku Jaśka na CD, czy może ma Pani opis?
Po opis na 7. Trzeba lekarza pytać. Płyta za 15 minut.
Biegnę do windy, nerwowo wciskam kilka razy guzik chociaż i tak to nie działa. Szalenie miła Pani w sekretariacie onkologii przegląda dokumenty, ale opisu Jasia jeszcze nie ma. Procedura jest taka, że opis jest “w systemie”, ale nie może mi go wydać bez podpisu lekarza. Nasza dr Kuriata jest gdzieś dalej, inna Pani Doktor na obchodzie. Zbiegam na parter po płytkę, podpytuję panie w sekretariat rezonansu czy może mi zdradzić treść niepodpisanego przez lekarza opisu.
Nie można, to lekarz musi wydać. Ale ja przecież Pani nagrałam opis na płytce.
Czyli sytuacja wygląda tak, ze Pani nie może mi powiedzieć co jest w opisie ale mam go nagranego na płycie CD?
Tak
Biegnę do samochodu i jadę do pracy. Tam odpalam płytkę. Opis rezonansu znajduję po paru minutach, ale już na migających zdjęciach widzę, ze coś jest inaczej.
Znajduje opis
Guz jest większy. Znów walczymy z wrogiem wielkości cytryny. W jednej chwili oczy mam pełne łez. Ale to nie jest moment na emocje. Kopiuje i wysyłam opis rodzicom. Naradzamy się szybko. Zgrywamy płytkę i razem z Tatą piszemy maile już utartym trybem. Tata do Sabine i Van Goola a ja do Zacharoulisa.
Teraz wszyscy musimy uzbroić się w cierpliwość. Będziemy dawać znać jak tylko czegoś się dowiemy. Teraz działamy i szukamy dalszego planu.